- Meer? Właśnie do ciebie szedłem - przede mną stanął Daniel z tym swoim słodkim, niewinnym uśmiechem, kiedy nagle się cicho zaśmiał. - Przeznaczenie?
- E~ nie.
- Widać, że w dobrym humorze, hm?
- Może trochę - lekko się uśmiechnęłam, bo właśnie wpadł mi do głowy nawet spoko pomysł. - Mogę do ciebie pójść?
- Ale to ja miałem do ciebie...
- Nie można - powiedziałam, zatrzymując chłopaka, który prawie otworzył drzwi.
- Czemu?
- Oj Daniel, Daniel... Dużo się jeszcze musisz nauczyć.
Rozmawialiśmy chwilę przed moim domem, kiedy nagle usłyszeliśmy coś w rodzaju jęku w wykonaniu Kevina. Od razu się domyśliłam, co to było, przez co zaczęłam się rumienić...
- Co to by-
- Chodźmy już lepiej.
Złapałam Daniela za rękę i zaprowadziłam pod jego dom. Trochę się obawiałam, że mój brat będzie głośno, a ten mieszka obok, więc moglibyśmy ich słyszeć... Miałam wielką nadzieję, że to się nie stanie!
Blondyn otworzył drzwi, zaprowadził mnie do swojego pokoju, w którym jak zwykle panowało coś w rodzaju dżungli. Przebywanie w tym pomieszczeniu to prawdziwa szkoła przetrwania. Nigdy nie wiesz na co natrafisz.
Usiadłam na dywanie, obok kaloryfera, aby się trochę rozgrzać. Daniel za to nie wiedział co ze sobą zrobić i chodził w tą i z powrotem.
- To~ - próbował zapoczątkować rozmowę - po co chciałaś przyjść?
- Zostałam wygoniona z domu, a z racji, że nie mam pomysłu co mogłabym robić, zwracam się do ciebie.
- Czyli byłem kołem ratunkowym, tak? No jak miło. Więc nie masz po- Co ty robisz?
- Masz coś ciekawego? - powiedziałam, przeglądając jego szafki. - U~ a co my tu mamy? - jak tylko ją otworzyłam, wylało się z niej morze pornoli. - Hmm... No ładnie. Aż tyle? Znalazł byś sobie dziewczynę.
- Oddawaj - jednym ruchem zebrał wszystkie gazety i wsadził z powrotem do szafki, po czym usiadł naprzeciwko mnie.
- Czy spędzasz całe dnie na czytaniu ich?
- Zmieńmy temat, co?
Już miałam coś powiedzieć, kiedy ponownie zza ściany słychać było krzyki, czy co to tam było. Szybko wstałam, włączyłam laptopa i puściłam pierwszą lepszą piosenkę, a następnie podgłośniłam na maksa.
- To co tam u ciebie!? - starałam się przekrzyczeć muzykę.
- Ścisz to, bo nic nie słyszę!
Daniel podszedł do mnie i domagał się dostępu do laptopa, jednak nie miałam zamiaru się odsuwać.
- Nie uważasz, że to fajna piosenka? - ciągnęłam dalej.
- Meer, ogarnij się i to ścisz! Albo... Odsuń się.
Próbował mnie przesunąć, a ja starałam się trzymać biurka, żeby mu się nie udało. Nieszczęśliwym trafem... się puściłam. Upadłam na podłogę, podcinając przy tym Daniela, który jeszcze bardziej nieszczęśliwszym trafem, spadł na mnie. Nie żeby był ciężki, ale jednak... bolało.
- I po co ci to było? Meer, chodź zaprowadzę cię do domu, bo tutaj jeszcze większy syf mi zrobisz.
- A to się da? - wyszeptałam.
Chłopak wyprowadził mnie ze swojego domu i po dwóch minutach byliśmy przed drzwiami prowadzącymi do mojego mieszkania. Chciałam go powstrzymać, bo przecież nie wiadomo, czy czy oni już skończyli, a trochę niemiłe by było jakby Daniel ich zobaczył... bardzo... niemiłe.
- Daniel, poczekajmy jeszcze chwilę. Na dworze jest taki przyjemny chłodek i w ogóle.
- Niedawno grzałaś się obok kaloryfera. Otwórz, a jak nie to ja to zrobię. Serio mam dzisiaj plany.
- Czytanie tych pornoli?
- Odczep się w końcu! - powiedział łapiąc za klamkę.
Nie wiedziałam co robić. Dużo nie myślałam. Żeby powstrzymać Daniela od wejścia do środka, ujęłam jego twarz w dłonie i pocałowałam go. Trwaliśmy tak przez kilka sekund i muszę przyznać, że było nawet przyjemnie.
- C-Co to było? - powiedział Daniel, który miał całą czerwoną twarz.
Chyba nigdy nie widziałam, żeby był aż tak zawstydzony.
- N-No... Mówiłam, żebyś nie wchodził...
- I to tylko dlatego!?
Kiwnęłam głową.
- Dziękuję idiotko... - rzucił i zniknął za drzewami.
Trochę głupio mi się zrobiło... Nawet bardzo głupio.
- Co ja zrobiłam!? Daniel! Czekaj!
- Czy spędzasz całe dnie na czytaniu ich?
- Zmieńmy temat, co?
Już miałam coś powiedzieć, kiedy ponownie zza ściany słychać było krzyki, czy co to tam było. Szybko wstałam, włączyłam laptopa i puściłam pierwszą lepszą piosenkę, a następnie podgłośniłam na maksa.
- To co tam u ciebie!? - starałam się przekrzyczeć muzykę.
- Ścisz to, bo nic nie słyszę!
Daniel podszedł do mnie i domagał się dostępu do laptopa, jednak nie miałam zamiaru się odsuwać.
- Nie uważasz, że to fajna piosenka? - ciągnęłam dalej.
- Meer, ogarnij się i to ścisz! Albo... Odsuń się.
Próbował mnie przesunąć, a ja starałam się trzymać biurka, żeby mu się nie udało. Nieszczęśliwym trafem... się puściłam. Upadłam na podłogę, podcinając przy tym Daniela, który jeszcze bardziej nieszczęśliwszym trafem, spadł na mnie. Nie żeby był ciężki, ale jednak... bolało.
- I po co ci to było? Meer, chodź zaprowadzę cię do domu, bo tutaj jeszcze większy syf mi zrobisz.
- A to się da? - wyszeptałam.
Chłopak wyprowadził mnie ze swojego domu i po dwóch minutach byliśmy przed drzwiami prowadzącymi do mojego mieszkania. Chciałam go powstrzymać, bo przecież nie wiadomo, czy czy oni już skończyli, a trochę niemiłe by było jakby Daniel ich zobaczył... bardzo... niemiłe.
- Daniel, poczekajmy jeszcze chwilę. Na dworze jest taki przyjemny chłodek i w ogóle.
- Niedawno grzałaś się obok kaloryfera. Otwórz, a jak nie to ja to zrobię. Serio mam dzisiaj plany.
- Czytanie tych pornoli?
- Odczep się w końcu! - powiedział łapiąc za klamkę.
Nie wiedziałam co robić. Dużo nie myślałam. Żeby powstrzymać Daniela od wejścia do środka, ujęłam jego twarz w dłonie i pocałowałam go. Trwaliśmy tak przez kilka sekund i muszę przyznać, że było nawet przyjemnie.
- C-Co to było? - powiedział Daniel, który miał całą czerwoną twarz.
Chyba nigdy nie widziałam, żeby był aż tak zawstydzony.
- N-No... Mówiłam, żebyś nie wchodził...
- I to tylko dlatego!?
Kiwnęłam głową.
- Dziękuję idiotko... - rzucił i zniknął za drzewami.
Trochę głupio mi się zrobiło... Nawet bardzo głupio.
- Co ja zrobiłam!? Daniel! Czekaj!
Pobiegłam szybko tą samą ścieżką co on jeszcze kilka sekund temu. Stał tam. Jego twarz nadal była czerwona. Musiałam go nieźle zaskoczyć.
- Daniel, serio sorry. Nie przemyślałam tego zbytnio...
- Yhym.
- No i naprawdę mi głupio.
- Yhym.
- Przepraszam.
- Yhy-
- Umiesz mówić?
Rozchylił usta, żeby coś powiedzieć, ale kiedy miał wydobywać z siebie dźwięk, przerwał. Nachylił się nade mną i oddał pocałunek. Tym razem było jeszcze bardziej przyjemnie. Nie mogłam się powstrzymać, aby nie zatopić się w jego ustach. Czułam wtedy jego ciepło i to jak szybko bije mu serce.
- Daniel, serio sorry. Nie przemyślałam tego zbytnio...
- Yhym.
- No i naprawdę mi głupio.
- Yhym.
- Przepraszam.
- Yhy-
- Umiesz mówić?
Rozchylił usta, żeby coś powiedzieć, ale kiedy miał wydobywać z siebie dźwięk, przerwał. Nachylił się nade mną i oddał pocałunek. Tym razem było jeszcze bardziej przyjemnie. Nie mogłam się powstrzymać, aby nie zatopić się w jego ustach. Czułam wtedy jego ciepło i to jak szybko bije mu serce.
- Nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę! Nie mogę uwierzyć, że mi to zrobił!
- Uspokoisz się? Ty to zaproponowałeś.
- Powiedz, czy to normalne, że było mi dobrze!? Czy to normalne, że podnieciłem się kiedy zaczął... Czy to w ogóle możliwe, żeby facet podniecił się przez sutki!?
- Nie wiem. Wyglądam ci na faceta? - rzuciłam. Byłam już znudzona tymi wszystkimi pytaniami Kevina.
- Zależy pod którym kątem patrzeć, bo z twarzy nie bardzo, ale jak zejdziemy trochę niżej... Tak na wysokość klatki piersiowej, to nie widzę różnicy, między tobą, a mną.
- Wiesz, w sumie to ja też nie widzę różnicy, no bo faceci raczej w seksie używają tego co mają z przodu, a nie z tyłu.
- Teraz to przesadziłaś! Stawaj do walki!
- No dawaj twardzielu!
- Przepraszam, że przerwę tę bezsensowną kłótnię, ale pragnę przypomnieć, że również tu jestem - powiedział Alexy, wchodząc do pokoju z talerzem kanapek.
- Papu! - krzyknął Kevin, rzucając się na jedzenie.
- Boże... jeszcze tak mówisz? - powiedziałam - Alexy, czy to normalne, żeby osiemnastolatek tak się wyrażał?
- Coś mi mówi, że nie.
Oboje popatrzyliśmy na Kevina, który zajadał się kanapkami i co chwila na nich spoglądał z miną mówiącą "przymknijcie się".
- A! I nigdy więcej nie będę na dole! Wiesz jak mnie teraz dupa boli?
- Czyli mówisz, że będzie kolejny raz? - powiedział zadowolony Alexy.
- N-No... Chyba... - na polikach Kevina widoczne były małe rumieńce.
- Dobra... przestańcie się tam geić. Wiecie co ja zrobiłam dla was, żeby Daniel nie wszedł do domu!?
- Pochwal się. Kupiłaś mu nowego pornosa? - rzucił Kevin.
- Ma ich na tyle dużo, że mu wystarczy. A w ogóle to, Kevin strasznie wrzeszczysz. Coś ty mu robił? - zwróciłam się do Alexyego, a ten się zarumienił. - Dobra, może jednak nie chcę wiedzieć.
Właśnie sięgałam po kanapki, które zrobił niebieskowłosy, jednak szybko zorientowałam się, że mój braciszek wszystko wyjadł...
- Pasożyt jeden - powiedziałam, patrząc wzrokiem mordu na Kevina. - Ja nie rozumiem co ty w nim widzisz, serio - rzuciłam do Alexyego. - Dobra, pójdę dorobić.
Zostawiłam ich samych i weszłam do kuchni. Pokroiłam ser, pomidory i sałatę. Wszystko ułożyłam na moim ulubionym chlebku. Zrobiłam również kakałko, ale tylko dla siebie i naszego gościa. Kevin wystarczająco mnie dzisiaj wkurzył swoim tekstem.
- Przecież nie mam małych piersi - powiedziałam, dotykając swojej klatki piersiowej i robiąc smutną minę. - Kevin jest głupi i brzydki. Nie wie co jest piękne.
Podniosłam talerz i kubki, weszłam na górę i już miałam otwierać drzwi, kiedy nagle przypomniałam sobie miękkie usta Daniela. Serce zabiło mi mocniej i zrobiło się jakoś gorąco. Jednak starałam się to zignorować i nacisnęłam na klamkę. Na środku mojego pokoju siedzieli chłopacy. Patrzyli sobie w oczy, a po chwili Alexy zaczął się zbliżać do Kevina, jednak ten mnie zauważył i od razu strzelił buraka.
- Nie, nie przeszkadzajcie sobie, serio. Mogę wyjś- Nie, to wy wyjdźcie. Na przykład do pokoju Kevina, będziecie mogli kontynuować - uśmiechnęłam się niezręcznie.
Kiedy w pokoju byłam już tylko ja i moje kakałko, rzuciłam się na łóżko. Tym razem chciałam myśleć o moim pocałunku. Kiedy serce przyśpieszało, czułam się szczęśliwa. Dlaczego tak się stało...
Jeny, jeny, jeny :3
OdpowiedzUsuńDlaczego to opowiadanie musi się niedługo skończyć? Mam nadzieję, że to kolejne będzie równie wspaniałe <3
Weny życzę :*