czwartek, 19 lutego 2015

"Niespodziewane" XVII

Ostatnie dwa dni spędziłam wtulona w Kevina. Dzisiaj zresztą też. Siedzieliśmy razem w moim pokoju, na łóżku. Zasypywałam go pytaniami. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że wrócił.

- Myślałam, że nie żyjesz - powiedziałam po krótkiej ciszy.
- Miałaś tak myśleć...
- J-Jak to?
- Mówiłem już wcześniej, że miałem mały problem z tymi ludźmi, co nie trzeba... Musiałem wyjechać, więc poprosiłem tego lekarza, żeby wmówił wam, że umieram - zdziwiłam się.
- I on się na to zgodził? Co to za lekarz jest! A-A co się stało z Flynem? Dlaczego był tam z tobą?
- Wszystko w porządku... ale o nim kiedy indziej, ok?
- No spoko..
- Dobra, spadaj do szkoły bo się spóźnisz!


Wszystkie lekcje mijały mi baaaardzo wolno, a tak chciałam być już w domu przy Kevinie... Nawet przerwy ze mną nie współgrały! Wszystko się strasznie dłużyło...
- Halo~~
Dopiero teraz zauważyłam czyjąś rękę machającą mi przed twarzą. Spojrzałam w górę. Obok mojej ławki stała Suru.
- Cześć.
- Meer, znowu jesteś jakaś nieprzytomna... Na pewno wszystko dobrze?
- Dobrze, dobrze, tylko siedziałam wczoraj do późna na konsoli i się nie wyspałam - wymusiłam uśmiech.
- Ostatnio powiedziałaś to samo! O nie... - Su zrobiła przerażoną minę i powoli zaczęła się ode mnie odsuwać.
- Co jest?
- Nie mów, że... Nie, nie, nie, nie!
- Oświecisz mnie w końcu?
- Zamieniasz się w Armina!?
I w tym momencie wybuchłyśmy śmiechem. Białowłosa usiadła obok mnie w ławce i zaczęłyśmy rozmawiać o jakiś bzdetach, jednak przerwał nam czarnowłosy bliźniak.
- Czemu słyszałem swoje imię?
- Wydawało ci się - rzuciła szybko Su.
- Jestem pewny, że je słyszałem! Czyżbyście rozmawiały o moim ostatnio zdobytym pierwszym miejscu w rankingu? Grałem praktycznie cały czas, aby pokonać tego Evi-
- Armin, nikogo nie obchodzi, że zająłeś pierwsze miejsce w jakiejś głupiej grze... - powiedziała białowłosa. 
Aby uniknąć niepotrzebnych kłótni, próbowałam jakoś przerwać tę rozmowę.
- Mógłbyś zostawić nas same? Wiesz, babskie rozmowy itp.
- Właśnie, spadaj stąd.
Czarnowłosy już miał odejść, jednak w ostatniej chwili zbliżył się do mnie i zaczął szeptać mi do ucha.
- Weź ją trzymaj na smyczy, czy coś, bo jeszcze mnie pogryzie.
Cicho się zaśmiałam, a Armin zniknął nam z oczu. W sumie to zastanawia mnie czemu tak sobie dogryzają...


- Kevin~~ Wróciłam~~!!! - wydarłam się na całe gardło, jak tylko weszłam do domu. Jednak nie usłyszałam odpowiedzi. - Kevin?
Nagle poczułam jak coś ciągnie mnie do tyłu i tak oto znalazłam się na kanapie. Tęskniłam za tym durnowatym zachowaniem mojego brata. Tego mi było trzeba.
- Gdzieś się szlajała, co? Spójrz na zegarek, myślisz, że ile można na ciebie czekać, he? Człowiek tu z nudów umiera, a nie ma kogo podręczyć..
- No jak miło - powiedziałam ironicznie. 
Zaczęłam wstawać z kanapy, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się, bo rodzice wracają za tydzień, a z nikim się nie umawiałam.
- Nie otwieraj! Jeszcze cię porwą! - powiedział patrząc na mnie z głupkowatym uśmiechem, jednak go zignorowałam.
Powoli nacisnęłam na klamkę. W drzwiach stał Alexy, a w ręku trzymał mój... plecak?
- Dobry! Nie wiem, czy zauważyłaś, ale zostawiłaś coś w szkole - powiedział z uśmiechem.
- Czyli dalej jesteś zapominalska... Myślałem, że z tego wyrośniesz.
Obok mnie niespodziewanie pojawił się czarnowłosy.
- C-Co? Nigdy nie byłam zapominalska!
- Widzisz? Nawet o tym zapomniałaś - przewrócił oczami, a następnie zwrócił się do niebieskowłosego. - Dziękujemy za zwrot - mówiąc to, zabrał chłopakowi mój plecak i rzucił mi go w twarz - a teraz wybacz, ale się pożegnamy.
- Czekaj! - powstrzymałam Kevina przed zamknięciem drzwi. - To mój gość, więc nie masz prawa go wyprosić. Wejdź Alexy - uśmiechnęłam się promiennie.
- N-Nie, ja tylko chciałem... zwrócić-
- No chodź! - wciągnęłam go do środka i posadziłam na kanapie, obok usiadł mój brat.
- Ej, czemu on jest wyższy ode mnie? - spytał się czarnowłosy.
- Bo jesteś niski? - odpowiedziałam
- A... dzięki...
Usłyszałam cichy śmiech Alexyego, po czym spojrzałam na niego. Zaczął się rumienić, co mnie ostro zdziwiło, ale zignorowałam to.
- Dobra, Alexy, poznaj mojego brata-Kevina.
- Niezmiernie mi miło - powiedział ironicznie czarnowłosy.
- Mi również - a Alexy chyba tego nie wyczuł... - Jakoś nie pamiętam, abyś mówiła, że masz brata.
- Naprawdę? Myślałam, że mówiłam - zaśmiałam się niezręcznie.

Siedzieliśmy na kanapie i rozmawialiśmy, a w sumie to Kevin z Alexym o czymś dyskutowali... Na mnie w ogóle nie zwracali uwagi. Po dłuższej chwili siedzenia z boku i nudzenia się, pomyślałam sobie, że zrobię coś do jedzenia, więc weszłam do kuchni, wyjęłam cztery jajka z lodówki, włożyłam je do gotującej się wody i oparłam się o blat.
- Jeszcze niedawno był sceptycznie do niego nastawiony, a teraz sobie gadają jak nigdy nic.
Poczułam się nieco zazdrosna. Jeszcze ta sytuacja z rumieńcami... 
~Czyżby... Alexy-
- Ej~~! Ziemia~! Woda się wylewa.
Spojrzałam na brata, a następnie na garnek z wodą. Szybko zdjęłam go z ognia i odstawiłam na bok.
- Nie dość, że zapominalska, to jeszcze niezdara... Co z ciebie wyrosło?
Już nie komentowałam, bo wiem jak kończą się nasze kłótnie.
***
Minęły trzy tygodnie od tamtego dnia. Alexy i Kevin najwyraźniej zostali dobrymi przyjaciółmi, a ja wiedziałam czym może się to skończyć... Zadzwoniłam więc do niebieskowłosego i poprosiłam o spotkanie.


Meer zamknęła drzwi od swojego pokoju, posadziła Alexyego na łóżku, a sama usiadła naprzeciwko niego, na krześle. Upewniła się, że Kevina nie ma w pobliżu, po czym przybliżyła się do chłopaka.
- Powiedz... Czy podoba ci się mój brat? - powiedziała.
Alexy zrobił się cały czerwony, po czym spuścił głowę i zaczął gapić się w podłogę. Jej podejrzenia okazały się trafne! Tylko, zadawała sobie jedno pytanie...
- Co ci się w nim podoba?
Nie dostała odpowiedzi. Dalej jego wzrok był wlepiony w podłogę, a twarz nabrała bardziej wyrazisty odcień czerwieni.
- Obiecaj, że nikomu nie powiesz... - wyszeptał Alexy. - Podczas rozmowy z nim, dowiedziałem się, że...
- Obrzydzają go geje? - dokończyła za niego. - Od zawsze tak miał, sama nie wiem dlaczego. 
Dziewczyna przeniosła się z krzesła, na łóżko i objęła niebieskowłosego. - Obiecuję, że nic nie powiem... - przerwała - Bo ty to zrobisz. - Alexy spojrzał na nią ze zdziwieniem i jednocześnie paniką w oczach.
- A-Ale jak mam mu to powiedzieć?
Nagle drzwi lekko się uchyliły.
- Nie musisz... Już nic mówić...
Stał w nich Kevin. Wyglądał jakby cała pozytywna energia, którą tryskał jeszcze 10 minut temu, gdzieś się ulotniła. Wzrok wbił w niebieskowłosego, jednak po chwili, powoli się odwrócił i zaczął znikać im z oczu, jednak Alexy zerwał się z miejsca i pobiegł za nim.
- Kevin, czekaj! - fiołkowooki złapał go za nadgarstek.
- Zostaw mnie! - jednym ruchem Alexy został odepchnięty. Tym samym odrzucony przez osobę, w której się zauroczył. - Miałem cię za przyjaciela, a ty mi takie coś odstawiasz!? Że niby... ty... mnie... Ohyda... - czarnowłosy mimiką twarzy okazał obrzydzenie zaistniałą sytuacją. - Nie zbliżaj się do mnie. Nigdy. Rozumiesz?
Alexy opadł na ziemię patrząc jak jego najlepszy przyjaciel znika w ciemnym korytarzu. Właśnie zrozumiał, że stracił nie tylko przyjaźń, ale i miłość. Łzy cisnęły mu się do oczu. Kiedy próbował powstrzymać się od płaczu, poczuł jak ktoś kładzie mu rękę na ramieniu. To była Meer. Różowowłosa kucnęła i objęła chłopaka. Następnie ujęła jego twarz w swoje drobne ręce i popatrzyła mu w oczy.
- Alexy, uspokój się, proszę ciebie.
- A-Ale przecież, przed c-chwilą powiedział, że... że... - mówił już przez łzy.
- Mówił tak, ale nie myślał! Nie przejmuj się, to tylko chwilowe. Naprawdę...
- M-Mam się do n-niego nigdy-
- Był w szoku. Niecodziennie słyszy się, że twój przyjaciel jest homoseksualistą.. i w dodatku się w tobie podkochuje... Uwierz, poukłada sobie wszystko i będzie dobrze - dziewczyna uśmiechnęła się i ponownie objęła chłopaka. - Więc nie płacz już, bo ja się poryczę, jasne?
Alexy kiwnął głową i odwzajemnił uścisk. Dziewczyna zrozumiała, że jej przyjacielowi naprawdę zależy na Kevinie, więc postanowiła im trochę pomóc.

1 komentarz: