piątek, 16 maja 2014

"PiżamaParty z..." II

Rozdział II

*Meer*

-Armin!!! - dziewczyna rzuciła się w ramiona czarnowłosego. On był przez chwilę sparaliżowany, ale po chwili wykrzyknął
- Ola!? Co ty tu robisz? - przytulił ją i pocałował w czoło.
- Od dziś chodzę z tobą do szkoły! - odpowiedziała bardziej wtulając się w chłopaka.
- Naprawdę!? Fantastycznie!
- Serio się cieszysz? - wtrącił się Alexy, a ja stałam nie wiedząc co się dzieje.
- O Alex! Też się stęskniłam! - powiedziała ironicznie czarnowłosa. Ubrana była w odcieniach szarości. Miała długą, jasną... Tunikę..? Czarne spodnie i kapelusz z daszkiem.
- Alexy... - poprawił ją smutny chłopak i usiadł na ławce.
- Kto to ? - dosiadłam się do zdołowanego bliźniaka.
- Ech... To dziewczyna Armina...
- To wyjaśnia czemu tak... Chwila... Dziewczyna !!!?
- Tak. - zatkało mnie. On ma dziewczynę!? - I nie lubi mnie bo... - przerwał
- Dlaczego? - nic nie przychodziło mi do głowy...
- Bo... Nie będziesz się zachowywać jak ona, gdy ci powiem ? - popatrzył się na mnie słodkim wzrokiem.
- Żartujesz!? - złapałam go za ramię.
- Bo ja nie interesuję się dziewczynami. - trochę mnie zamurowało.  To wyjaśnia jego kolorowy strój.
- Znaczy, że jesteś... - nagle przerwała mi ta dziewczyna.
- Hejka! Nazywam się Alexandra. - nie wiedziałam co robić. Trochę zaskoczyła mnie orientacja przyjaciela...
- Meer? - popatrzył się Armin
- Tak. Jestem Meer. - zgodziłam się
- Ale masz lagi! - zaśmiał się niebieskooki bliźniak.
- Ja bym to raczej nazwała "spóźniony zapłon", kotku. - uśmiechnęła się do Armina i poprosiła żeby ją oprowadził po szkole. Ja zostałam ze smutnym Alexym.
- Nie musisz że mną przebywać wiesz, prawda? - co to miało znaczyć?
- Nie mogę cię zostawić w takim stanie!
- Tylko jestem smutny...
- No właśnie! A ty nigdy nie powinieneś być smutny! - szturchnęłam go lekko łokciem. A on się uśmiechnął, ale tak smutno...  - Mam pomysł! Poczekaj tu! - wbiegłam do szkoły i wyjęłam z szafki chustę oraz pieniądze. Szybko wróciłam, zawiązałam mu oczy i zaprowadziłam zdziwionego chłopaka do sklepu z ubraniami.
- Gdzie jesteśmy? 
- Alexy. Idziemy na shopping! - odwiązałam mu oczy i wepchnęłam do środka. Był szczęśliwy! Tak! Sukces!
- Dzięki! - przytulił mnie i pobiegł w stronę ciuchów. Ja również chciałam coś sobie kupić. Umówiłyśmy się z dziewczynami na piżama party. Kupię jakąś słodką piżamkę!
- Alexy co tu się dzieje!? - widziałam jak wpadł na jakiegoś blondyna i wypadły mu wszystkie ubrania
- Sorry... - popatrzył się na mnie i na tego chłopaka
- Spoko! - odpowiedział i skierował się w moją stronę - Hej. Jestem Dake. - chwila... Czy to ten, o którym mówiła Simona? Nieee... Przecież tamten jest z Australii...
- Cześć, nazywam się Meer. - powiedziałam i pomogłam zbierać ciuchy z podłogi. Po chwili blondyn też u kucnął i niby przypadkiem, podnosząc ubranie dotknął mojej ręki. Zarumieniłam się leciutko i szybko zabrałam rękę. - Dobra... Ja idę dalej wybierać, a ty Alexy uważaj bardziej. - uśmiechnęłam się do niebieskowłosego i poszłam szukać piżamy, ale na moje nieszczęście Dake poszedł za mną...
- Czego szukasz? - powoli zaczyna mnie wkurzać.. Odwróciłam się do niego plecami i gdy znalazłam słodziutką, czarną w różowe kropki, koronkową piżamę i już wyciągnęłam rękę żeby ją sięgnąć, zielonooki stanął przede mną, i przez przypadek dotknęłam jego wyrzeźbionego brzucha, a następnie znowu się zaczerwieniłam i zabrałam rękę.
- Zrobiłeś to specjalnie! - powiedziałam oburzonym głosem i założyłam ręce na klatce piersiowej, ale on tylko się uśmiechnął. Naprawdę mnie denerwuje... Sięgnęłam po ubranie i poszłam do kasy ciągnąc za sobą Alexy'ego. - Bierz to co chcesz i wychodzimy. - kładąc swoją piżamę na kasie popatrzyłam się na Dake złowieszczym wzrokiem.
- Po co ci piżama? - gwałtownie popatrzyłam się w fioletowe oczy chłopaka
- Będziemy z dziewczynami robić piżama... - nie zdążyłam dokończyć, a ten już spytał się czy może też iść. W sumie to nie miałam nic przeciwko (z wiadomych przyczyn), więc się zgodziłam.
- Chcesz to wszystko kupić!? - te ubranie ledwo mu się mieściły w rękach
- Tak? A co? - i jeszcze się głupio uśmiecha. On jest niemożliwy...
- Dobra. Bierz swoje zakupy i wyjdźmy w końcu! - zauważyłam, że Dakota idzie w naszą stronę
- Robicie imprezkę i mnie nie zapraszacie?
- Nie...? Dopiero cię poznałam.. - on tylko wzruszył ramionami i powiedział, że możemy się bliżej poznać, ale szybko złapałam niebieskowłosego za rękę i truchtem wyszliśmy ze sklepu.
- Dzięki! Naprawdę mi lepiej! - uśmiechnął się Alexy i odprowadził mnie do domu. W drodze powiedziałam mu o naszym piżama party i podałam wszystkie informacje.
- Cześć mamo. - byłam już w domu. Przywitałam się i pobiegłam do swojego pokoju. Pierwsze co zrobiłam to obdzwoniłam dziewczyny i zawiadomiłam o przyjściu bliźniaka. Najpierw były przeciwko "chłopak na babskim wieczorze!?" , ale gdy wytłumaczyłam im, że Alexy jest gejem to były już bardziej przekonane.
Potem postanowiłam, że zrobię jeszcze małe kółko wokół parku, więc ubrałam krótkie białe spodenki i niebieską koszulkę. Założyłam słuchawki na uszy i włączając muzykę wybiegłam z domu. Zaczęłam od truchciku w stronę parku, a gdy przekroczyłam wejście, biegłam coraz szybciej.
- AUĆ! - ktoś podstawił mi nogę i wywróciłam się zdzierając przy tym policzek... Au!
- E! Chłopaki! Patrzcie kogo tu mamy! - ten głos... Nie!
- Eric zostaw mnie! - to był chłopak, któremu kiedyś odmówiłam chodzenia z nim, a on od tamtej pory chce się na mnie zemścić. Miał czarne, krótkie włosy i szare oczy, z których nie można było wyczytać żadnych uczuć...
- Pff.. Mam przegapić taką okazję?
- O c-co ci chodzi? - trochę się przestraszyłam
- Podnieście ją! - podbiegli do mnie jego koledzy i podnieśli na tyle żebym nie mogła postawić nóg na ziemi.
- Eric... - popatrzyłam na niego swoimi przestraszonymi oczami, ale on tylko wzruszył ramionami i wyciągnął ręce w moją stronę. Nagle ktoś złapał mnie w talii i postawił na ziemi.
- A jak to się traktuje panienki? - to był ten nowy uczeń! Wybawca!
- Weź spadaj, albo będzie źle.
- Chyba z tobą! - a! Walnął go z całej siły w brzuch, a gdy rzucili się na niego tamci dwaj od Erica, on po prostu kucnął, a oni się zderzyli. Stałam tak przez chwilę jak sparaliżowana i nie wiedziałam co powiedzieć. Śmiać się czy płakać? Na moje szczęście zrobiłam to i to... Ech..
- D-dziękuje... - już ze łzami w oczach popatrzyłam się na niego
- Już dobrze Meer. - wziął mnie w ramiona. Trochę dziwnie się czułam... No bo chłopak, którego nie znam nagle mnie przytula!
- To powiesz mi w końcu skąd znasz moje imię? - on tylko uśmiechnął się i usiadł na ławce poklepując miejsce obok.
- Usiądź to ci powiem. - zrobiłam co chciał. Byłam bardzo ciekawa kim on jest. - Może domyślisz się jak powiem, że jestem twoim przyjacielem z gimnazjum? - popatrzyłam na niego z pytającą miną.
- Jakoś nie kojarzę...
- Ech... Tobie zadać zagadkę.. Kentin! - oniemiałam.
- Nie... Nie jesteś moim Kenem...
- Nie wierzysz mi? Jak możesz!
- To powiedz coś co wiem tylko ja i Ken. - chłopak zastanowił się przez chwilę
- Jak byliśmy w gimnazjum, zjadłem... robaka... żeby udowodnić moją miłość. - nie!
- Kentin! - rzuciłam mu się na szyję - Wiesz jak tęskniłam! Tylko tobie mogłam zaufać, a ty wyjechałeś...
- Heh! - on zaśmiał się dumnie pod nosem i pocałował w czoło. Trochę się zarumieniłam, a to dziwne bo nigdy mi się to przy nim nie zdarzało... On był trochę zdziwiony moją reakcją. Po chwili pogłaskał mnie lekko po zdartym policzku, a ja cicho pisnęłam z bólu. Przeprosił i ponownie przytulił.
- Ja też tęskniłem...

W końcu się doczekałam! Dzisiaj nasze piżama party! Na każdej przerwie rozmawiałyśmy z dziewczynami i Alexym o całej sprawie, ale na jednej rozmowie go nie było... Dziwne...

*Alexy*

- Serio? Chcesz iść na noc do lasek? - spytał się mnie Kastiel
- Tak. A coś w tym złego?
- No bo ciebie zapraszają a nas nie.
- Ja to i tak bym tam dużo nie robił. Usiadłbym gdzieś w kącie i grał na mojej nowej konsoli!
- Przecież nie masz nowej konsoli... - jego wyobraźnia jest trochę zepsuta.
- Nawet nie pozwolisz mi marzyć!
- Wiesz Alexy. Ja bym się z chęcią popatrzył na dziewczyny biegające w tych swoich piżamach. - czy Kastiel chce się wkręcić?
- Zboczeniec... - o Nataniel. Nawet go nie widziałem.
- Ej brat! No bo skoro idę do dziewczyn to wiesz, że będziesz sam?
- Co!? To ja idę z tobą!
- Spoko! - kurcze! Zaraz lekcje.

*Meer*

O! Jest Alexy. Ciekawe gdzie był. Nie ważne.. Niech te lekcje szybko się kończą!
Po jakiejś godzinie męki, wykład P.Farazowskiego się skończył. W końcu! Spotkałyśmy się z Alexym przed salą.
- Na co w ogóle czekamy? - Suru przerwała ciszę.
- No na mojego brata. Zaproponowałem mu żeby poszedł ze mną. - zamurowało nas
- N-na brata...
- No tak. Mój bliźniak. Wygląda jak ja...
- Czemu go zaprosiłeś! Przecież nie chcemy tam chłopaków! - wskazał na siebie z pytającym wyrazem twarzy.
- Ty to co innego! - zrobił zamyśloną minę
- No faktycznie. Ale już za późno. - aaaa! Alexy!
- Siema. Sorry za spóźnienie. Musiałem jeszcze nabić level w mojej... - Suru mu przerwała
- Ale wiesz, że nie idziesz...?
- Jak to? Przecież Alexy powiedział, że mogę przyjść. - zrobił pytającą minę i popatrzył na brata. - Proszę. Będę grzecznie siedział w kącie i grał. - zrobił maślane oczka. Słodziutko wygląda!
- Pff.. - takim oto odgłosem, Suru zgodziła się. - Dobra chodźmy...
- A nie czekamy na innych? - CO!?
- Jakich innych? - znowu nas zamurowało.
- No Kentina, Nataniela, Kastiela... - Simona nie pozwoliła mu dokończyć
- Armin! Zaprosiłeś tych chłopaków!? Na babski wieczór!!!? Nie normalny jesteś!?
- No co? Myślałem, że skoro ja idę to oni też mogą...
- Jeżeli tego nie odkręcisz to ty też nie będziesz mógł! - wzięła nas za ręce i pociągnęła do domu Suru.
Widać było, że nie chciała widzieć Armina na oczy.
- No to może za tydzień zrobimy piżama party, a teraz spotkanie towarzyskie? - zaproponowałam, bo nie mogłam już patrzeć na jej smutną minę, ale ona nic nie odpowiedziała dopóki nie weszliśmy do domu przyjaciółki.
- Już mi lepiej. Suru, zgadzasz się abyśmy obejrzeli jakiś film, a na noc zostali tylko bliźniacy? - ooo! A jednak?
- Spoko! - uśmiechnięta otworzyła drzwi do domu. Przebrałyśmy się w piżamy i zeszłyśmy na dół. Armin jak obiecał tak zrobił. Usiadł w kącie i nawet się nie popatrzył kiedy zeszłyśmy, a Alexy powiedział, że wyglądamy słodko i pomógł nam przygotowywać przekąski.

*Kentin*

- Ej. Ciebie też zaprosił Armin?
- Tak. To dziwne bo myślałem, że chcą tam widzieć tylko Alexy'ego. - Nataniel był w takim samym szoku co ja.
- Hej! Leszcze! - o nie! Kastiel! - Nie chętnie z wami rozmawiam, ale laski się chyba rozmyśliły co? - ten jego łobuzerski uśmiech... On tam idzie tylko żeby je pooglądać... Wiem, że są ładne i w ogóle... Nie! Co ja gadam! - Języka w gębie zabrakło? A może się boisz?
- Co jak co, ale Kena to zostaw.
- Dzięki... Umiem o siebie zadbać. - co on myśli, że nie dam sobie rady z... Kastielem..?
- Zobaczymy! - złapał mnie za kołnierz od koszuli. Bądź twardy! Bądź twardy!
- Rozumiem, że się o mnie troszczysz, ale wszystko jest okey.
- Nie udawaj twardziela! Wiem, że ciągle jesteś tym małym głąbem!
- Ej! Głąbem!? - zacisnąłem ręce w pięść.
- Kentin, daj spokój.. - o nie Nataniel! Nie daruję mu! - Dobra... Chodź do dziewczyn.

*Meer*

- Przekąski... Są. Picie... Jest. - odhaczałam rzeczy na niewidzialnej liście i zabrakło tylko chłopców.
Aż po chwili zadzwonił dzwonek.
- Simona! Zobacz kto przyszedł! - słyszałam jak naciska na klamkę
- Nataniel i Kentin! - odwróciłam się aby się przywitać i wtedy zobaczyłam ich rumieńce! Chciałam zrobić mały test. Hihi! Podeszłam do nich bliżej i wzięłam od nich kurtki. Widziałam jak bardzo starali się nie patrzeć w dół.
- T-to może...
- Może coś założymy? - zrobili się jeszcze bardziej czerwoni, a ja pobiegłam po nakrycia i po chwili byłyśmy już w szlafrokach, a chłopakom ulżyło. Ponownie zadzwonił dzwonek.
- Hej Lys! - Suru się ucieszyła! - Ach... I cześć Kastiel... - i już nie.
- Siemka Suru! - przytulił ją.. Ale lubi jak się denerwuje!
- Dobra Kastiel przestań zanim wybuchnie! - odczepiłam chłopaka od przyjaciółki
- A czemu to w szlafrokach? - Lysander go lekko szturchnął. Tylko buntownik miał ochotę oglądać nas w piżamach.
- Dobra. Wszyscy już są?
- Nie! Jeszcze Ola! - ją też zaprosił? Ach ten Armin -_-
- Pewnie się spóźni. - próbowałam go jakoś pocieszyć - Zacznijmy oglądać film. - Suru, Kastiel i Lysander usiedli na kanapie, Armin nie ruszał się ze swojego kącika, a reszta siedziała na dywanie. Ja miałam takiego farta, że siedziałam obok Nata i Kena... No, ale chociaż Alexy siedział za mną. W pewnym momencie poczułam jak Kentin się do mnie przysunął i przeciągając się... Objął mnie. Ja zdjęłam jego rękę z ramienia, a on zawiedziony odsunął się. Sięgnęłam popcorn i przysunęłam się do bruneta opierając się o niego. Kentin był zaskoczony, ale oglądał dalej. Widząc to,  Kastiel zrobił dokładnie to samo do Suru.  Objął ją z uśmieszkiem i tak ciągle aż w końcu Lys my przerwał. Widziałam jak Armin popatrzył się w telefon i pobiegł do łazienki. Po filmie razem z dziewczynami zrobiłyśmy kanapki na kolację. 

*Suru*

Po zjedzeniu, postanowiłam, że pozmywam naczynia. Meer poszła po Armina do łazienki i jakoś długo jej nie było.
- Upsss... - nie chcący, ale naprawdę nie chcący, jedna ze szklanek pełna wody spadła na Kastiela , a on był cały mokry.
- No do jasnej... - nie pozwoliłam mu dokończyć bo znowu go oblałam.
- Sorry. Nie chciałam. - powiedziałam ironicznie i po chwili oblewania się wodą, Kastiel pobiegł na górę i usłyszałam tylko 
- KASTIEL!!!! - chciałam już biec na górę, gdy zobaczyłam całą mokrą, biedną Meer.
- Meeruś? Co się stało? 
- Kastiel się stał... I zimna woda w wannie... - słysząc to Nataniel szybko wstał i opatulił ją kocem. To wyglądało bardzo słodko!

*Meer*

Kiedy już wyschłam zdjęłam szlafrok nie zważając na rumieńce chłopaków i usiadłam na kanapie.
- No co? - wszyscy się tak na mnie gapili.
- W-wiesz... 
- Ten chciał powiedzieć, że wyglądasz tak sexownie, że nie może wydusić z sibie ani słowa... - zaśmiał się Kastiel patrząc na Kentina, a on jeszcze bardziej się zarumienił. Zresztą ja też... Po tym co powiedział mi Kastiel...
- Nie ważne.  Kto ma daleko do domu to zostaje, a kto blisko to idzie. Zrozumiano ? - powiedziała gospodyni patrząc na chłopaków. Zostali bliźniacy oraz Kentin.
Przechodziłam obok łazienki, gdy znowu
ujżałam tam Armina.
- Emm... Masz kłopoty z pęcherzem... Dlatego tak często tutaj jesteś? - on tylko pokręcił głową schowaną w kolanach. - Armin... Co się dzieje? - usiadłam obok niego i złapałam go za ramie. Podniusł głowę. Jego wyraz twarzy wskazywał na to, że zaraz miałby się rozpłakać.
- N-no bo Ola... Ona ze mną zerwała! - pokazał mi sms, w którym było napisane 
"Przepraszam kotku, ale znalazłam kogoś lepszego". Co to w ogóle było? 
- A-Armin... J-ja nie wiem co powiedzieć... - mimo, że jej nie lubiłam to przeżywałam to tak jak mój przyjaciel.
Przytuliłam go mocno i przez długi czas patrzyliśmy sobie w oczy.

*Suru* 

- Dobra chłopaki! Kto gdzie śpi? Dla Alexy'ego to nie będzie problem, ale...
- Czy tu chcesz abyśmy spali razem!!??
Coś cię boli!?
- No to gdzie chcesz spać? Z jakąś dziewczyną? - haha! Zaczerwienił się.
- Wystarczy mi kanapa...
- No dobra. Alexy z Arminem? - usłyszałam hihot Simony
- No nie.wiem czy Armin będzie zadowolony...
- Ty też Hi? Ale macie wymagania.. To niech Kentin śpi na kanapie, Armin na materacu obok, Simona i Hirubishi w sypiani rodziców, ja i Meer u mnie, a Alexy z drugiej strony kanapy na materacu. Pasi?
- Mam być w pokoju z tymi diabłami?
- Kentin!
- Nic nie mówiłem... - wszystkie zdjęłyśmy szlafroki, a Kentin żeby się więcej nie rumienić, odwrócił się do nas plecami.
- Oj no weź... Dziewczyny w piżamie nie widziałeś? - on się na chwilę odwrócił
- Nie...? Nie w tak krótkiej. - hihi!
- Dobra.. Do jutra. - pobiegłam z dziewczynami na górę i rozeszłyśmy się. Nigdzie nie widziałam Meer. Gdzie ona jest?

*Meer*

- A-Armin... - szybko wstałam zarumieniona.
- Przepraszam... - na jego twarzy również znajdowały się rumieńce.
- ... T-to ja już pójdę. Dobranoc... - nie patrząc się w jego oczy szybko weszłam do pokoju Suru.
- No! Gdzie byłaś? - miłe powitanie...
- W... W łazience..? - nie chciałam jej mówić co właśnie zrobiłam!
- Nie ważne. Chodź już spać. - położyłyśmy się i zasnęłyśmy.

*Kentin*

- Możesz przestać?
- No, ale co ja ci robię?
- ... - brak mi do niego słów! - Przestań mnie szturchać!
- Armin! - o nie! Jeszcze on!
- Siemka. - jakiś nie w humorze.
- Coś się stało? - Alexy też to zauważył.
- Bo ja... N-nie ważne. - czemu ma rumieńce? To do niego niepodobne!
- Przecież widać, że coś się stało! O co chodzi?
- Jeśli już to powiem ci w domu... Nie przy nim... Rozgada!
- Ja!? - za kogo on mnie ma? Za Amber!? - Żartujesz?
- P-po prostu wiem... - przerwałem mu i usiadłem na jego materacu. Poklepując go po przyjacielsku.
- Po prostu wiem kto ci się podoba, a to by ci się nie spodobało... - co? Skąd?
- A-ale... Jak to?
- No tego się nie da nie zauważyć! Jak się wpatrujesz w Meer. - yyy... Nie wiedziałem co powiedzieć!

*Meer*

- Meer. Obudź się. - usłyszałam jakiś szept. - Meer... - otworzyłam oczy
- Alexy? - ledwo przytomna, usiadłam na rogu łóżka i rozejrzałam się po pokoju. Gdzie się podziała Suru?
- Nigdzie nie ma Armina. Martwię się o niego.
- A gdzie Suru? - pokręcił głową. Czy oni gdzieś wyszli? Co się dzieje?
- W ogóle Armin był wczoraj strasznie zarumieniony i nie chciał powiedzieć co się stało... Wiesz coś może? - popatrzyłam się na chłopaka i przypomniałam sobie sytuację w łazience...
- M-może dlatego, że Alexandra z nim zerwała? - na bank nie dlatego... Nie chcę mu tego mówić
- Serio? Zerwała? - trochę się zdziwiłam, że mu tego nie powiedział. Wytłumaczyłam Alexy'owi co się stało w łazience oprócz jednego zdarzenia... - Musimy go szybko znaleźć!
- Dobra. - po drodze zobaczyłam Su. Po prostu była w kuchni i piła wodę. Normalka. Powiedziałam jej, że mamy ochotę z chłopakiem pospacerować i wyszliśmy. - Ja idę w tą, a ty w tą. - zgodził się i pobiegł w stronę parku.

*Armin*

Wyszedłem z domu około północy, bo nie mogłem spać przez to co zrobiłem, a Alexy schował gdzieś moją konsolę... Dopiero co zerwała ze mną Olcia, a Meer przyszła mnie tylko pocieszyć. Nie powinienem...
- What the... - nagle ktoś na mnie wpadł i zachwiałem się lekko. Usłyszałem tylko jak jakiś gościu woła: "Szybko zanim gdzieś pójdzie!". Coś takiego. Poszedłem za nim i jego gildią. W pewnym momencie zauważyłem jak ciągnął jakąś dziewczynę... O NIE!
- Meer! - krzyknąłem popychając tego faceta i przejąłem ją w swoje ręce. - Meer... - była nieprzytomna
 - Stary! Oddaj nam ją!
- Nigdy. - wysłał jakiś znak i nagle zebrało się większe towarzystwo. - Cheater! - on tylko zaśmiał się, a ja wziąłem Meer na ręce i zacząłem biec w stronę domu Suru.
- Armin! Czekaj! - mój klon mnie wołał, ale nie chciałem żeby tamci zrobili coś Meer...
- Alexy. Chcesz mi coś powiedzieć to w domu Su!
- Spoko! - o... Wiedziałem, że jest szybki, ale aż tak? Ostatni raz widziałem jak tak szybko biegł na wyprzedaż...! - M-Meer?
- Tak! Możesz mi jakoś pomóc z tymi cheaterami? - popatrzył się do tyłu i kiwną głową

*Kentin*

- A gdzie są te dwa diabły?
- O kim mówisz? - trochę się przestraszyłem.. Myślałem, że jestem sam w pokoju.
- No o Arminie i Alexym.
- Alexy i Meer poszli na spacer, a Armina nie widziałam. - na spacer? O tej porze? To nie jest podobne to Meer... Coś musiało się stać!
- Su! - Armin!? C-co?
- Co się jej stało!? - czarnowłosy trzymał nieprzytomną Meer. Byłem w takim samym szoku co Suru.
- Sam nie wiem! Ale ktoś ją ciągnął...
- Co?! Widziałeś jak wygląda?
- Tak. Miał czarne włosy i chyba szare oczy... - Eric! Nie cierpię gościa!
- Połóż ją na kanapie. - Suru wzięła mokrą szmatkę i przyłożyła ją do czoła Meer.

*Meer*

- Eric! - ups.. Wszyscy wpatrywali się we mnie jakbym była jakaś opętana...
- Kto? - zdziwił się Armin, ale nie chciałam mu o nim opowiadać
- Co się stało? - spytałam zmieniając temat
- Sam chciałbym wiedzieć... Ja cię tu tylko przyniosłem. - opowiedziałam im to co pamiętam...

***

Siemka! Taka mała scenka akcji ;)

Co się stało w łazience... Pewnie się domyślacie, ale rozwiązanie będzie podane w III rozdziale ;)
23.05

Wer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz